wtorek, 17 lipca 2012

Złodziejka to me drugie imię! Czy bedę w stanie się zmienić? cz. 5


-CO?!?!?!?!- wykrzyknął wściekły
-Nie gorączkuj się tak.- zaśmiałam się
-Nie zamierzam spać na kanapie.- oznajmił stanowczo
-Nie zamierzam spać w jednym łóżku ze zboczeńcem!- oznajmiłam głośno i równie stanowczo, co on
-Obiecuję, że nic ci nie zrobię.- oznajmił spokojnie
-Nie wierzę ci!- powiedziałam głośno
-Nie jestem taki jak Hidan, ja potrafię się zachowywać w stosunku do kobiet.- oznajmił
-Skąd wiesz o Hidanie?- zapytałam zdziwiona
-Tak, po prostu się dowiedziałem się, co zrobił swoim trzem żonom.- oznajmił
-Aha…- westchnęłam- Skąd wiesz?- zapytałam zaciekawiona
-Chłopacy gadali.- odpowiedział
-Aha…- kolejne westchnienie- Miłego spania na kanapie.- uśmiechnęłam się
-No, chyba nie.- stwierdził
-A właśnie, że tak i nie kłóć się, bo jestem gotowa ci przyłożyć.- oznajmiłam z szerokim uśmiechem- Dobranoc.- poszłam do sypialni
Od razu walnęłam się na wyro i zasnęłam.
Rano. Obudziło mnie wiadro lodowatej wody… brrrr!!! Ja Itachiego kiedyś zabiję!- Jesteś martwy!- wydarłam się, a ten zaczął się śmiać- Ta śmiej się, śmiej i tak oberwiesz!- krzyknęłam
-Nie sądziłem, że będzie taka reakcja.- stwierdził
-A co sądziłeś, że rzucę ci się na szyję z radością?- zapytałam zaciekawiona
-Nie.- odpowiedział- Ubieraj się, za godzinę mamy samolot.- oznajmił
-Jak masz zamiar się stąd wydostać?- zapytałam
-Tak normalnie, akurat z tym nie będzie problemu.- stwierdził- Gorzej będzie na lotnisku.- stwierdził
-Niby jaki problem może być?- zapytałam zaciekawiona
-Taki normalny, Tsunade zablokowała nam możliwość ucieczki z kraju.- oznajmił
Westchnęłam ciężko zakładając na siebie bluzkę.
-Ty mógłbyś wyjechać.- stwierdziłam
-Niby jakim cudem?- zapytał zdziwiony
-To ja mam zablokowany paszport, prawda?- zapytałam
-No, tak tylko ty, ale nawet nie myśl, że cię zostawię.- powiedział
-Zostaw mnie tutaj, poradzę sobie.- odparłam
-Nie udawaj, że jesteś taka idealna, że uciekniesz.- powiedział
-Ucieknę, już raz uciekłam to i drugi raz sobie poradzę, a ty jedź na lotnisko!- rozkazałam, ale w głębi duszy nie chciałam by wyjeżdżał
-Jesteś pewna?- zapytał
-Tak, jestem pewna! Nie potrzebuję cię!- wrzasnęłam, jak coś rozwalać to rozwalać całkowicie
-Ok, w takim razie ja się zmywam ty możesz tu zostać ile chcesz.- oznajmił biorąc kurtkę i wychodząc z mieszkania
Trzask drzwi. Tyle go widziałam. Wiem, że mnie znienawidził, ale tak powinno być, bo my nie mamy szans być razem, a wczorajsze wydarzenie było pomyłką i tyle. Pora się zbierać. Założyłam spodnie, kurtkę, buty i wyszłam z mieszkania. Okazało się, że Itachi ma mieszkanie w tym samym bloku co ja. Weszłam do swojego mieszkania i wzięłam kluczyki od samochodu.
Kiedy jechałam samochodem zadzwoniłam do Kiby.
-Kiba zmiana planów, jadę dorwać braciszka.- odezwałam się pierwsza zanim cokolwiek powiedział
-Że co ty zamierzasz?! Przecież on cię zabiję!- krzyknął zaalarmowany Inuzuka
-Spokojnie, nic mi nie będzie.- powiedziałam- A jeśli tak to coś komuś przekażesz, chcę, żebyś był w Phoenix za cztery godziny jeśli możesz.- oznajmiłam
-Gdzie jesteś?- zapytał
-W San Diego. Wiesz jak ja jeżdżę na pewno zdążę.- oznajmiłam
-Co zamierzasz?- zapytał zaciekawiony
-Pogadamy na miejscu.- rozłączyłam się
Musiałam uważać na policję i fotoradary.
Po trzech godzinach byłam w Phoenix, jechałam w sumie jak wariatka ^^. A po następnej godzinie już gadałam z Kibą.
-Miałaś być z kimś, co się stało?- pierwsze pytanie jakie padło kiedy mnie zobaczył
-Nie interesuj się, po prostu kazałam mu wyjeżdżać. Ta cała Tsunade zablokowała mi możliwości z ucieczki z kraju.- oznajmiłam
-Pewnie wyzwałaś go i się mu przykro zrobiło.- stwierdził Inuzuka
-Może…- powiedziałam tajemniczo
Kiba za dobrze mnie znał i wiedział doskonale jak postępuję. Jeśli ktoś nie chce postąpić tak jak ja chcę to wtedy sprawiam, ,że i tak to zrobi przy okazji zaczynając mnie nienawidzić.
-Jak masz plan?- zmienił temat i chwała mu za to
-Całe Akatsuki pójdzie z dymem…- zaczęłam-… a ty mi w tym pomożesz.- uśmiechnęłam się kończąc zdanie
-Bo mi życie nie miłe i nie mam innych problem.- dodał jednocześnie żartując
-A więc jaki jest plan pozbycia się Akatsuki?- Inuzuka jak zwykle się niecierpliwił
-Eh… ty to zawsze jesteś w takiej gorącej wodzie kąpany…- westchnęłam- Zamierzam ich bazę kiedy już pójdą spać wysadzić w powietrze, a później na promie ładnie gdzieś sobie popłynę.- przedstawiłam swój plan
-Niezły plan, podłożenie bomby nie będzie problemem, wysadzenie również, czyli już zwyciężyliśmy.- zaśmiał się
-Tak, tylko trzeba jeszcze ten plan wykonać.- stwierdziłam
-Z tym nie będzie problemu.- stwierdził Kiba
-Rzeczywiście…- westchnęłam
Podłożenie bomb było proste, bo banda mojego braciszka razem z nim jeszcze nie wróciła. Tylko najgorsze było czekanie na odpowiedni moment. Po długich oczekiwaniach wrócili do bazy i kiedy już wszyscy weszli odpaliłam zapalnik i… BUM! Akatsuki stało się przeszłością, ale co dalej?
-Zrobiliśmy swoje, spadamy zanim gliny się pojawią.- powiedział Kiba
-Ok.- zgodziłam się
Pojechaliśmy do niego. Przez całą drogę się nie odzywałam.- Rozumiem Kiba, że masz gdzieś jakieś moje ciuchy.- stwierdziłam
-Tak, mam… tylko jak coś powiesz Aiko to uduszę.- powiedział
-Nie powiem przecież mnie znasz… jestem kochana.- powiedziałam niewinnie
-No, chyba nie.- stwierdził Inuzuka
-Niby twierdzisz, że nie?- zapytałam zdziwiona
-Idź się lepiej prześpij.- powiedział wymijająco
-Ok, rzeczywiście sen mi się przyda.- zgodziłam się i poszłam położyć się na kanapę
Przykryłam się kocem i ledwo zdążyłam głowę na poduszkę, a już spałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz