wtorek, 17 lipca 2012

Jesteś moim podnieceniem (część 2)


Zadowolony był dzień w szkole, a w szczególności pod koniec dnia. Dziewczyna, która pragnę zrobiła mi straszną przyjemność, której od niej pragnąłem szybciej. A teraz, gdy zerwała z jakimś palantem chciała mnie zaspokoić? Nawet dobrze. Mogłem teraz całkowicie wziąć swój plan. Mógł się udać, gdyż dziewczyna troszkę uległa mojej pokusie? Nie wiem czemu, ale uwielbiałem ją za wszystko co robiła.
Weszłam w zaułek, gdzie zauważyłem Sakure i grupkę jej przyjaciół. Śmieli się. Minąłem ich, a dziewczyny na mnie spojrzały oprócz Sakury. Oparła się o ścianę budynku i patrzała na nie. Westchnęła ciężko. Spojrzała w niebo. Ruszyłem dalej. Tak, zaraz zacznie padać? Trzeba znaleźć się jak najszybciej w domu. Na imprezę nie trzeba iść dzisiejszego dnia. Za dużo razy  się chodziło. Teraz można jeden dzień odpocząć, choć tam teraz będzie moja landyneczka.
Wszedłem do domu. Zdjąłem buty, w tym momencie kropelki wody padały na szybę wydając charakterystyczny dźwięk. Uśmiechnąłem się delikatnie. Ciekawe, jak by była burza na obozie co by robiła Sakura. Wiem, że się boi. Czasami znam jej słabości, ale zalet ma więcej! Wkroczyłem na korytarz, gdzie był widoczny salon. Matka z ojcem na mnie spojrzeli.
-Co? - zapytałem głupio.
-Słyszeliśmy, że znowu podrywałeś tamtą dziewczynę. - powiedziała matka.
-No dajcie spokój. To tylko podryw. Nic więcej. - odchodziłem w górę. Sasuke jest debilem, zawsze wszystko powie. Taka papla, czasami mam Go dosyć. Gdyby się dowiedział, że się z nią przespałem też by poleciał z tym do rodziców? Typowe u Niego. Trzeba będzie wszystko kryć przed nachalstwem mojego brata.
Wszedłem do pomieszczenia, który był moim pokojem. Ściany były koloru ciemnego fioletu i koloru mgły. Podłoga mianowicie była czarna, jak niektóre meble. Stolik był mały i na nim mieścił się model małego samolotu. Lustro było duże przymocowane do ściany. Blisko niego stał biały fotel z czarną poduszką. Łóżko stało przy ścianie. Kolor czarny, kołdra lekko fioletowa wraz z poduszkami i jedną białą. Pod nim był puchaty beżowy dywanik. Szafa była na cała ścianę rozciągająca się. Na suficie wisiały kule, które miały lampki różnych kolorów w sobie. Lubiłem mieć czasami kolorowo.
Plecak rzuciłem na fotel. Rzuciłem się na łóżko oddychając głęboko i wspominając chwilę przyjemności. Uśmiechnąłem się obracając się na plecy patrząc na sufit z niedowierzaniem, ze to się stało. Wyciągnąłem komórkę czując wibrację. Popatrzałem na wyświetlacz. Deidara? Co ten może chcieć? Pomyślałem
-Słucham.
-Itachi, jest taka sprawa. - powiedział. Znałem te jego sprawy. - Ino wyrządza imprezę, nie ma jej rodziców. Idziesz z nami? - zapytał mnie.
-Dostałem taka propozycję. - powiedziałem. - zobaczę czy pójdę. - usłyszałem pikanie. Miałem drugi telefon na linii? Ciekawe. - Będę kończył. - rozłączyłem się. Zobaczyłem na wyświetlacz, dzwonił jakichś inny numer. Odebrałem - Słucham? - milczenie - halo… - popatrzałem na wyświetlacz i rozłączyłem się. Wymilczyłem telefon, aby nikt mi nie dzwonił. Miałem jeszcze parę godzin do imprezy u Ino. Przymknąłem powieki i zasnąłem myśląc o moim kochanym Aniołku.







Wstałem godzinę przed czasem, zrobiłem odpowiednie czynności. Ubrałem na siebie bordową koszulę powijając ją do łokci odpiąłem trzy guziki. Założyłem ciemno granatowe spodnie poszarpane w paru miejscach. Uśmiechnąłem się przeglądając w lustrze, wyglądałem pociągająco. Chwyciłem perfum i psiknąłem. Zamknąłem drzwi za sobą na klucz i schowałem metal do kieszeni. Westchnąłem głośno. Zeszedłem. Mój brat właśnie wychodził, chyba był zaproszony na imprezę. Prześlizgnąłem się nie widocznie biorąc kurtkę i zakładając buty. Wyszedłem z budynku. Całe szczęście rodzice mnie nie zauważyli! Miałbym pouczenie, że mam być grzeczny. Czasami ich nienawidziłem! Zawsze się wtrącali w moje życie, to moja sprawa co robię i z kim sypiam. To są naprawdę nachalni rodzice. Jeszcze w małżeństwo mnie wrobią? Nie, do tego zdolni by nie byli.
Wsiadłem do swojego samochodu marki Ferrari F70 i odjechałem z piskiem opon. Mijałem wiele ludzi, którzy coś krzyczeli, ale szczerze to mnie nie obchodziło. Zaparkowałem na parkingu, gdzie spokojnie mógł stać i nikomu nie będzie zawadzał. Musiał stać daleko od rezydencji Ino, bo wiedziałam co może się dziać z tym domem. Już nie raz miała wymieniane okna po imprezie. Zaśmiałem się. Ten kawałek wolałem się przejść do niej. Muzyka grała głośno. Dużo ludzi się do niej zbierało. Zawsze miała huczne imprezy i nie tylko je, każdy mógł także patrzeć na seks. Tak, to było normalne. Jedni dawali pokaz. Co mi się naprawdę nie podobało, i wtedy wychodziłem na papierosa. Paliłem Go wolno w tamtych momentach, nawet po cztery lub sześć, aby nie wejść do środka. Wszedłem na jej posiadłość i do budynku. Tu była Jej impreza. Wszędzie drinki, piwo, narkotyki. Ona to lubiła. Czasami oddawała się pod wpływem ekstazy wywołanej kokainą.
-Itachi! - usłyszałem z tyłu i ktoś się na mnie rzucił. Obróciłem się była to brązowo włosa dziewczyna. Ten Ten. Ona zawsze miała jakieś loty. Teraz tu nie przyszedłem dla żadnej z Nich, tylko dla samego siebie. Kurwa, sam nie wiem co mnie do nich ciągnęło.
-Ten Ten. Złaź ze mnie. Muszę iść. - odeszłam zostawiając ją oszołomiona? Mogłem tak powiedzieć. Teraz mnie żadna z nich nie obchodziła. Doszedłem do kumpli i przywitałem się z nimi.
-Przyszła. - powiedział Deidara
-Kto?
-No, kurwa jak to kto? - zapytał z niedowierzaniem. - Twój kwiatuszek. Sakura. Jezu seksownie wygląda, mógłbym się na Nią w każdej chwili rzucić. Może by tak zachęcić ją do wielkiego seksu grupowego? - zaśmiał się cicho. Uderzyłem Go lekko w głowę. - Za co?
-Za to, ze nie myślisz. - pwiedziałem pewnie. Popatrzeli na mnie - Pomyślcie, czy Ona kiedykolwiek się Komuś oddała?
-Nie. - odpowiedzieli.
-Czy komuś przyrznęła za dotykanie, obmacywania czy nawet pocałunki?
-Tak. - tu ja byłem poszkodowany.
-No to macie odpowiedz. Walnie wam na pierwszym miejscu jak o tym powiecie. Nie będzie Was tolerowała. Ona nie chce być jak inne. Woli się zakochać.
-Tak jak my, ale w pięknym ciele - zaśmieli się. Pokręciłem głową odchodząc od nich. Nie mogłem uwierzyć, że oni naprawdę o tym myślą. Wziąłem drinka od kelnera. Sączyłem wolno siedząc na sofię w kącie przyglądając się ludziom. Wszyscy się doskonale bawili, ale mojej kruszynki nie znalazłem. W końcu pokazała się Ino blisko mnie.
-Itachi, tu jesteś. Szukałam Ciebie.
-Dlaczego? - zapytałem Ją.
-Musisz Kogoś dla mnie bardzo ważnego zabawić.
-Co? - zapytałem - Nie będę ni.. - pociągnęła Kogoś. Spojrzałam na dziewczynę, którą okazała się nie kto inny jak Sakura. Ula la… Seksowna.
-Ino! - powiedziała głośniej. - Powiedziałam, że nie chce.
-Oj nie gadaj głupot. Weź się w końcu rozluźnij. Nie bądź taka sztywna. - odeszła. Zostaliśmy Sali. Nie liczyłem innych ludzi. Spojrzałem dokładnie na nią. Miała na sobie białą spódniczkę mini z falbankami i brokatem. Czarna bluzkę okrywająca tylko do pępka, a w reku trzymała skórzaną kurtkę. Buty na obcasie obwiązane na łydce. Uśmiechnąłem się.
-Usiądziesz, czy będziesz tak stała? - popatrzała na mnie. Podeszła do mnie i usiadła. Jej oczy były jakieś inne, nie chodzi mi o to, że przestraszone czy coś, po prostu wściekłe. Nie wiedziałem o co chodzi tak naprawdę. Była wściekła na samą siebie czy na coś więcej? Cóż trudno było stwierdzić. - Chcesz coś do picia?
Gdybym chciała wzięła bym sobie. - powiedziała do mnie. Westchnąłem. Kelner przyniósł drinka, gdy Go zawołałem. Podałem jej. - Powiedziałam coś.
-Tak, tak. Mam to gdzieś. - powiedziałem do niej. Założyła nogę na nogę i chwyciła drinka z mojej dłoni. Popiła. Uśmiechnąłem się lekko. - Dlaczego tu jesteś? Nigdy nie przychodziłaś na te imprezy. - zaśmiała się cicho.
-Byłam zawsze. Tylko, że w małym przebraniu. Zawsze czarne włosy a oczy niebieskie, ubranie podobne. - patrzałem na nią zdziwiony.
-Flirtowałaś z Deidara?
-Tak.
-Wiesz jaki On był załamany, ze Ciebie, raczej tamtej nie było.
-Trudno. Wy się bawicie dziewczynami, a ja wami.
-No wiesz… - wysyczałem na nią. Wzruszyła ramionami. Widocznie była nastawia do niektórych źle. Wstała i odchodził. Westchnąłem. Ciężko byłoby z nią żyć. I muszę przeżyć z moimi króliczkiem wiele dni. Będę mógł robić co mi się podoba. Wypiłem wszystko. Wziąłem kolejny kieliszek i odeszłam do niej. Właśnie wyszła z budynku. Wyszedłem za nią . usiadła na ławce. - Czemu tak szybko uciekłaś?
-Nie mama zamiaru tego słyszeć i patrzeć. - pokazała na okno. Popatrzałem w tamtą stronę, zauważyłem Deidare i Ino. Ich mały pokaz, przy niej tego nie zauważyłem. To było nie typowe. Nie lubiłem jak zawsze było pieprzenie publiczne.
-Też tego nie lubię. - zaśmiała się dosyć głośno.
-Dlaczego masz tego nie lubić? - zapytała mnie.
-Bo to chyba moja sprawa z kim robiłem pewne rzeczy. - zaśmiałem się. Usiadłem obok niej, i postawiłem kieliszek od drinka na cementowym stojaku. Uśmiechnąłem się. Wyciągnąłem pudełko papierosów i wyciągnąłem jednego. Poczęstowałem ją, a ona wzięła jednego co mnie zdziwiło. - Nie wiedziałem, że palisz.
-Nie palę. Musze się odstresować. Dowiedziałam się pewnej rzeczy, i muszę to z siebie wywalić. - powiedziała zła. Podpaliłem jej papierosa a potem swojego. Uśmiechnąłem się, na odstresowanie miałem inna rzecz.
-Wiesz jak chcesz się odstresować na to mam całkiem inny sposób. Choć do mojego samochodu to…
-Przeginasz. Nie myśl, że jak ci obciągnęłam to będzie coś więcej. Nie ma takiej opcji. - powiedziała do mnie. Uśmiechnąłem się kolejny raz. Zaciągnąłem się i wypuściłem dym z ust.
-To niby ja przeginam? Nie musiałaś tego robić.
-Oj żal mi się ciebie zrobiło. Tak ci stanął, że sama nie mogłam się powstrzymać. - powiedziała. Popatrzała na mnie. Mówiła prawdę. Jezu! Ona naprawdę w tej chwili nie kłamała. Wyciągnęła papierosa wypuszczając dym. - Twoja matka chce abyś się ustatkował co? - zapytała
-Ty skąd to wiesz?
-Normalka. U mnie jest to samo.
-Chwilunia kochanienka. Jak u ciebie to samo?
-Po prostu, matka dowiedziała się, ze jestem zboczona. - zaśmiała się - Miałam tego chłopaka, myśleli, ze już coś w tym iskrzy, ale tak nie było. Chciał inna. Piepszę Go, po prostu miałam i tak Go dosyć. Nie jest w moim typie.
-A kto jest? - zapytałem tuż przy jej uchu.
-Na pewno nie ty.
-Tylko tak mówisz. - złapałem ją za policzek aby na mnie spojrzała. Uśmiechnąłem się. Zjechałem z ręką na dół. Na szyję, i na piersi. Zacisnąłem dłoń na jej piersi.
-Weź rękę. - wziąłem, bo pociągnąłem ją wstając. - Co ty robisz? Gdzie idziemy?
-Przejść się. - wyszarpała rękę i kroczyła obok mnie. Od czasu do czasu patrzałem na nią. Robiło mi się gorąco, gdy na nią patrzałem. Teraz tak szczerze, to mógłbym taka laskę mieć za żonę. Zawsze! Ona by dawała szczęście z seksu. Minęliśmy dom Ino, z daleka widziałem mój samochód. - Interesujesz się samochodami?
-Tak. A tego po mnie nie widać? Nie ważne. Nawet mnie nie zmusisz bym wsiadła.
-Oj, Sakura tylko na chwilkę. - powiedziałem błagalnie. Popatrzała na mnie. Westchnęła cicho. Może się zgodzi. - Proszę.
-Nie odpuścisz co?
-Nie. Dopóki ze mną  nie wsiądziesz. - wyrzuciła peta od papierosa do ścieków. Popatrzałem na nią. Uśmiechnęła się. - Dobra niech ci będzie. Raz, a więcej tego nie zrobię. - powiedziała. Doszliśmy do samochodu. Otworzyłem przed nią drzwi, gdy wsiadła zamknąłem je. Z drugiej strony wsiadłem ja. Nacisnąłem jeden guzik i centralny zamek zamknął nas.
-Wiedziałam, że cos kombinujesz.
-A jednak wsiadłaś.
-Cała ja.. naiwna. - wypowiedziała. Wiedziałem, ze tak nie było. Sakura naiwna? Nie byłem tego taki pewien. Popatrzała na mnie. - Jak masz zamiar cos zrobić to się pośpiesz.
-przecież cię nie zgwałcę. - powiedziałem do niej.
-Oczywiście. - powiedziała z kpiną. Posunąłem jej fotel do tyłu. Była zdziwiona, ale nie aż tak bardzo. Znalazłem się na jej fotelu. Leżała teraz na fotelu wpatrując się we mnie. Moje dłonie były blisko jej piersi. - Co ty we mnie takiego widzisz?
-Nie powiem ci dopóki ze mną się nie prześpisz.
-Ja się z Tobą nie prześpię dopóki nie powiesz. - powiedziała.
-Szantażujesz.
-Tak jak ty kochasiu.  Powiedziała do mnie. Uśmiechnąłem się.
-Tez prawda, ale mam prawo, ty nie.
-Niby czemu? Wolny kraj. - zaśmiał się.
-Chwila, ty mówisz, ze jesteś zboczona? Nie wierzę w to.
-To uwierz, taka jestem, ale jak mogłam to pokazać największemu sekomaniakowi. - powiedziała. Wywróciłem oczami.
-Po prostu powiedzieć. - chciała się zaśmiać, ale wpiłem się w jej usta, myślałem ze odepchnie. Nie zrobiła tego! Ochoczo oddawała każdy pocałunek, który dawałem z zawziętością. Ona miała należeć do mnie. Moje ręce dostały się pod jej bluzkę. Jej dłonie znalazły się pod moją koszulą. Czyżbym już ją miał? Chciałem rozebrać jej bluzkę. Zatrzymała mnie. Oderwała się ode mnie.
-Za dużo sobie wyobrażasz.
-Nie. To nie za dużo. Jeśli jesteś zboczona, to powinnaś tego chcieć.
-Chcę, ale nie z Tobą.
-Jesteś podła.
-Wiem. - zaśmiała się. - Może ci się uda mnie jakoś uwieść na obozie.
-Uda, bo się ze mną prześpisz. - zaśmiałem się i wpiłem w jej kształtne usta. Oddała pocałunek. Chociaż coś, to jest już duży plus. Będę ją miał tylko dla siebie. Ona będzie tylko moja, nikogo innego. Będę mógł się nią codziennie zadawalać. Bez względu na wszystko, ona będzie należała do mnie. Obróciliśmy się. Teraz to ona siedziała na mnie. Jej kobiecość naciskała na moje krocze. Przecież nie wytrzymam. Oderwałem się od niej. - Wystarczy.
-Bo? Nie wytrzymujesz? - zapytała. Fotel pojechał do tyłu. Wiedziała gdzie nacisnąć? Co za diablica. Z przodu było więcej miejsca do wyprostowania nóg. Mogła nawet uklęknąć. - Oj Itachi - zniżyła się do mnie i pocałowała szyję. - Z chęcią bym się z tobą pieprzyła, ale muszę zgrywać niunię. - chwyciła moje dłonie i dostała się pod swoją bluzkę. Uchwyciłem jej piersi, gdzie był stanik. - Chcesz je zobaczyć, prawda?
-Marzę o tym. - rozebrała z siebie bluzkę kładąc na siedzeniu kierowcy. Okna były przyciemnione wiec nikt nas nie widział. Patrzałam na nią. Uśmiechała się. Nadal trzymałem dłonie na jej piersiach. Tak bardzo mi się podobało. Sięgnęła do zapięcia. Powstrzymałem ją. Sam odpiąłem i zdjąłem. Ujrzałem jej piersi. Słodkie… Przyciągnąłem ją bliżej siebie. Przejechałem językiem po jej sutkach. Mruknąłem cicho przymykając powieki. Ścisnąłem mocno jej jedną pierś. Zjechałem w dół dłonią natrafiając na cieniutki materiał. Odgarnąłem go i zacząłem pieścić  łechtaczkę. Westchnęła. Przegryzałem jej twarde sutki. Swoją dłoń chwyciła moje włosy. Jęknęła gdy włożyłem w nią dwa palce. Nie krzyknęła z bólu. Dlaczego?  - Nie jesteś dziewicą prawda? - zapytałem.
-Zależy o co pytasz. Z chłopakiem jeszcze nigdy nie spałam. - powiedziała pewnie. - Żaden mnie nie interesuje. - ruszałem nadal palcami. - Mógłbyś na chwilę przestać?
-Nie.
-To ci nie odpowiem. - wziąłem palce z niej i je oblizałem. - Masz rację nie jestem dziewica. - zdziwiłem się. Jeśli się nie przespała, to jak straciła dziewictwo? - W domu mam pewne zabawki i zabawiałam się sztucznym członkiem. Tak straciłam dziewictwo.
-Masz w domu dilido?
-Cóż… - zaśmiała się niewinnie - To mi się podobało. - uśmiechnąłem się. Zaczałem ponownie z nią się calować. Rozebrałęm z niej majtki. Ułożyłem ją na fotelu i zaczałem pieścić łechtaczkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz