wtorek, 17 lipca 2012

Złodziejka to me drugie imię! Czy bedę w stanie się zmienić? cz. 6


Minął rok. Nic się nie zmieniło oprócz mojego miejsca zamieszkania. Na stałe zamieszkałam w Londynie. Najpierw musiałam się wymknąć z kraju, a z tym problemu nie było. Kibie udało się wszystko załatwić i „legalnie” popłynęłam promem. Poszłam na studia… dokładnie uczę się, żeby zostać architektem. Już skończyłam jedne studia, ale elektroniczne. Teraz wzięłam się za drugi kierunek, który mnie interesuje. A co do mojej ucieczki to… Okazało się, że ktoś namieszał w komputerach i dlatego nie mogłam opuścić kraju, czyli Tsunade dotrzymała słowa. Jeśli chodzi o Itachiego to nie widziałam go i nie mam żadnych wieści. Spier*doliłam coś co mogło być tą szczęśliwą częścią mojego życia. Jestem idiotką, kretynką, wariatką, złodziejką, niezdecydowaną i niepoważną osobą… mogłabym tak do jutra albo i dłużej. Jestem beznadziejna… z resztą jak zawsze. Trzeba było się wpędzić do więzienia albo dać się zabić. Niestety taka okazja już się nie pojawi. Moje życie tak jakby wreszcie jest normalne z bycia złodziejką już prawie się wycofałam. Czasami coś po znajomości załatwiam za i tak kolosalne kwoty… trafiają się sumy typu milion euro więc znalazłam sobie niezłą pracę „dorywczą”. Ogółem również tak legalnie, żeby trzymać pozory składam, naprawiam różne sprzęty, a to tylko po to by zachować pozory zwykłej studentki. Znam się na elektronice i tyle Chociaż szczerze mówiąc jestem za stara na studia, mam już trzy dychy na karku.
Siedziałam właśnie i popijałam kawę w swoim ekskluzywnym apartamencie. Kiedy nagle zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz, dzwoniła Hinata.
-Halo?- odebrałam
-Cześć Sakura.- przywitała się radośnie
-O, Hinata miło cię słyszeć.- ucieszyłam się
-Słuchaj możemy się dzisiaj spotkać?- zapytała- Jestem akurat w Londynie i może byśmy się spotkały tam gdzie zawsze?- zaproponowała
-Ok, a nie wiesz gdzie mogę spotkać Ino?- zapytała zaciekawiona- Ja jakoś nie mogłam się do niej dodzwonić.- oznajmiła
-Wiesz co? Jakoś nie miałam z nią ostatnio kontaktu.- odpowiedziałam spokojnie
-Ok, w takim razie widzimy się o szesnastej tam gdzie zawsze, nie zapomnij.- powiedziała
Hm… trochę to dziwne, że tak nagle chce się spotkać, a w sumie co mi szkodzi. Godzinę później poszłam na wykłady. Po wykładach chwilę gadałam z Kibą przed uniwersytetem.
-Słuchaj Kiba, dzwoniła do mnie Hinata, chciała się spotkać jakby coś się stało to spotykamy się tam gdzie zawsze.- oznajmiłam
-Niby co by się miało stać?- zapytał zdziwiony
-Z tobą to nigdy nic nie wiadomo, a jeszcze do tego odkąd urodziła ci się Shayen to jak cię Aiko z nią zostawia zawsze dzwonisz po mnie, żebym ci pomogła.- zaśmiałam się
-Bo ty masz rękę do dzieci.- oznajmił Inuzuka
-No, może i tak, ale ty chyba powinieneś wiedzieć jak zajmować się własnym dzieckiem.- stwierdziłam
-Ja umiem… tylko ty jeszcze nie widziałaś tego mojego ojcowskiego talentu.- oznajmił oburzony
-Oh, daj spokój przecież żartuję.- zaśmiałam się- Sorki muszę lecieć.- powiedziałam spoglądając na zegarek
Kiedy jechałam do domu zadzwonił mój telefon tym razem dzwoniła Ino.
-Halo?- odebrałam, jakby co rozmawiam przez zestaw głośnomówiący
-Sakura słuchaj, dzwoniła do ciebie Hinata?- zapytała  Yamanaka
-Tak, a co?- zapytałam również odpowiadając na pytanie
-Nie…- nie dokończyła
Usłyszałam strzał i jej przeraźliwy krzyk.
-Ino?- zapytałam- Ino?!- krzyknęłam przerażona
Rozłączyłam się nie słysząc odpowiedzi. Trochę mnie to zaniepokoiło, bo cóż Ino pytała właśnie o Hinate. Kiedy byłam w domu przebrałam się, ale wzięłam również broń na wszelki wypadek. Pojechałam w umówione miejsce, którym była stara fabryka. Weszłam do środka, mimo wszystko jednak zachowując ostrożność. Ten telefon Ino dał mi wiele do myślenia i mam pewną myśl, że z tym dziwnym telefonem ma coś wspólnego Hinata. Ktoś mnie zaszedł od tyłu i mi przyłożył prosto w łeb. Straciłam na chwilę przytomność jednak po chwili ją odzyskałam.
-Witaj Sakura.- usłyszałam głos Hinaty
Leżałam na podłodze, a Hinata celowała we mnie bronią. Podniosłam się na łokciu i spojrzałam na nią.
-Dlaczego?- zapytałam
-Oh, to proste chcę się ciebie pozbyć, ponieważ zniszczyłaś Akatsuki, a co za tym idzie zabiłaś mojego narzeczonego.- oznajmiła- Tylko od czego by tu zacząć tak, żebyś cierpiała?- zapytała
Zaczęłam szukać swojej broni, ale nie miałam jej.- Tego szukasz?- kolejne pytanie wypowiedziane z kpiną- Myślałaś, że co? dzwoniła do ciebie Ino, trochę mi się wymsknęła spod kontroli kiedy jej się pozbywałam, a znając ciebie zaczęłaś coś podejrzewać.- oznajmiła i strzeliła mi w nogę po to abym nie mogła się podnieść
Krzyknęłam z ból i momentalnie zaczęłam starać się zatamować krwawienie. Drugi strzał dostałam w rami i znowu leżałam jak długa. Czułam ból w całym ciele. Jęczałam z bólu, bo bolało jak cholera.- Ten strzał będzie…- ktoś strzelił w stronę Hinaty, ale zamiast tego ja oberwałam w brzuch. Po całej fabryce echem rozległ się mój przeraźliwy krzyk.
Odwróciła się i od razu zaczęła strzelać do osoby, która jest totalnie pozbawiona cela. Do mnie ktoś podszedł.
-Sakura…- usłyszałam… nie to nie może być Jego głos!
Tyle, że to naprawdę był Itachi, mimo bólu uśmiechnęłam się delikatnie. Zdjął z siebie marynarkę, a następnie koszulę i przyłożył ją do najbardziej krwawiącej rany, czyli rany na brzuchu.
-Itachi…- powiedziałam słabym głosem- Co ty… tutaj… robisz?- zapytałam każde słowo wypowiadając z trudem
-Ci…- uciszył mnie- Nic nie mów, tylko proszę nie zamykaj oczu. Później ci wszystko wyjaśnię.- oznajmił Uchiha
-Przepraszam…- tak, jak zwykle wszelkie jego zakazy do mnie nie docierają-… za to… jak cię… potraktowałam… nie… nie chciałam… przepraszam…- w tym momencie totalnie odeszły mi siły i zemdlałam
Nie wiedziałam co się dzieje… czy ja już umieram? Nie wiem, ale jedno jest pewne jak nie chcę umierać! Nie teraz! Nie wiem czemu, ale otworzyłam oczy. Czyli jednak żyję. Chciałam się podnieść do pozycji siedzącej, ale ktoś mnie powstrzymał.
-Nie podnoś się.- usłyszałam ten łagodny głos Itachiego
-O co w tym wszystkim chodzi? Dlaczego Hinata do mnie strzelała? I kto mnie postrzelił w brzuch? W ogóle co tu robisz?- widać, że siły mi wróciły
-No, cóż, a jednak odzyskałaś siły.- oznajmił- Najpierw pomogę ci się podnieść.- rzeczywiście pomógł mi się podnieść, ale i tak bolało jak cholera
-Co najpierw chcesz wiedzieć.- dał mi wolną rękę
-Skąd się tu wziąłeś?- zapytałam zaciekawiona
-Dostałem tymczasową pracę w CIA miałem złapać Hinate, ponieważ okazało się, że jest poszukiwana od jakiegoś czasu.- oznajmił Itachi
-Kto mnie postrzelił?- zapytałam zaciekawiona
-To nieistotne.- powiedział, a ja go zmroziłam wzrokiem- Twój kolega, nie ma najlepszego cela.- powiedział
-Ta, rzeczywiście…- westchnęłam- Zaraz jakim cudem ty i Kiba znaleźliście się w tym samym miejscu co ja i to jednocześnie?- zapytałam zaciekawiona

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz